Leciałam sobie przez chmury. Zawsze lubiłam to robić, chociarz nie wiem czy zawsze w końcu pamiętam tylko ostatni miesiąc. Miałam przy sobie list od ojca, którego z resztą też nie pamiętałam z niego wiedziałam jak się nazywam i ile mam lat. Przerażało mnie to jak mogę nie pamiętać całych 10000 lat mojego życia, ani mojej rodziny. Pogrążona w myślach leciałam w przestworzach i nie oczekiwałam tego co się zaraz stanie. Lecąc przez wielką chmurę wpadłam na coś, jak się okazało był to inny dracon.
-Ał!-krzyknęliśmy oboje.
-Przepraszam-powiedział.
-To nic, to moja wina-powiedziałam wiedząc, że przez moje zamyślenie nie uważałam.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz